„Drogi pamiętniczku” 😉 na wstępie chciałbym przeprosić za brak aktywności w ostatnim miesiącu – aktywności na blogu oczywiście – bo coś tam udało się potrenować 😉
Powoli zaprzyjaźniam się z bieżnią – staram się biegać na niej min. 2 razy w tygodniu. Nawet da się to robić wczesnym rankiem (jak dotychczas na zewnątrz o 5) – ale nie ma co ukrywać – generuje ona dość dużo hałasu, szczególnie jak w domu jest całkowita cisza. No chyba że przy mniejszej prędkości i dużym kącie nachylenia, wtedy nie ma tragedii 🙂
Sprawdzam różne formy treningu w „górach” – podbiegi, dłuższe wybiegania itd – bardziej skupiam się na przewyższeniach niż dystansie – chodź jakieś minimum starm się zachować. Na pewno teraz mam więcej możliwości i praktycznie żadnych ograniczeń – wiadomo nie jest to naturalny teren ale w porównaniu do tego co było kiedyś to bajka 🙂
Założenia treningowe na pierwsze 2 miesiące roku są proste – biegać więcej do góry i w miarę możliwości spokojnie – nogi muszą się przyzwyczaić do ciągłego biegania pod kątem 🙂 Na szybkość przyjdzie jeszcze pora, szczególnie że zimą jakość trudniej mi rozwijać większe prędkości – chyba przez te wszystkie warstwy ubrań i niższą temperaturę.

Styczeń w liczbach:
Bieganie – 445 km – w tym 11093m przewyższenia
Rower – 250 km
Trening obwodowy – 3h